Random Hetalia RPG
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Poza Hogwartem

2 posters

Go down

Poza Hogwartem Empty Poza Hogwartem

Pisanie by Ardwi Nie Sie 26, 2012 7:43 pm

Kto wie, gdzie jeszcze zawiedzie człowieka los...


Ostatnio zmieniony przez Ardwi dnia Pon Sie 27, 2012 4:02 pm, w całości zmieniany 2 razy
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Dwór van Larenów [3/4 sierpnia]

Pisanie by Ardwi Pon Sie 27, 2012 5:59 am

[Only admins are allowed to see this link]

Tego dnia nad Anglią panowała burza, która dotrwała aż do nocy. Płowe chmury wisiały nisko nad ziemią, raz po raz rozświetlane nicią błyskawic, wiatr targał koronami drzew, a ściana deszczu zalewała dach pogrążonego w ciemności dworu van Larenów. Światło paliło się tylko w jednym oknie.
W środku Jayden van Laren wszedł właśnie na najwyższe piętro i pewnym krokiem skierował się dalej. Wraz z nim świece po obu stronach ścian rozbłyskały płomieniami, barwiąc wąski korytarz przytłumionym półmrokiem. Kiedy ostania para świec zajarzyła się pomarańczowymi płomykami, Jay przystanął i spróbował otworzyć drzwi, które nawet nie drgnęły pod jego dotykiem. Wtedy wyjął z futerału lśniącą różdżkę i przystawił ją do klamki. Coś zajaśniało na perłowo, coś innego szczęknęło, a następnie drzwi uchyliły się z cichym jękiem. Jay popchnął je lekko go przodu i wszedł do gabinetu, gdzie natychmiast uderzył w niego mocny odór butelek koniaku. Krzywiąc się lekko, podszedł do biurka, gdzie już od kilku godzin leżał jego, pijany do cna, wujek. Miał twarz przyklejoną do biurka, a rękę zaciśniętą na opróżnionej w większości butelce, z której wciąż kapało wino, powiększając plamę na dywanie. Portrety pochrapywały cicho, ogień w kominku trzaskał, a deszcz za oknem szumiał. Thomas van Laren nie wydawał za to żadnego dźwięku i wydawał się martwy. Jayden chciałby, żeby tak było.
Pochylił się nad swoim wujem i zabrał z jego rąk butelkę, wrzucając ją do stojącego przy biuru kosza. Zaklęciem usunął plamę z podłogi, przygasił ogień w kominku. Potem ponownie zbliżył się do Thomasa, pochylając się trochę nad biurkiem i zauważając leżącą na nim kopertę z pieczęcią Hogwartu.

Pan Jayden van Laren
Dwór van Larenów, Holandia


Jayden zawahał się. List leżał na biurku zapraszająco, nieodpieczętowany i nietknięty. Należący do niego. W końcu, po kilku sekundach, schował z powrotem różdżkę do futerału i sięgnął po list.
Serce zabiło mu mocniej i, instynktownie, szarpnął nadgarstek, trzymany kurczowo przez rękę wuja. Thoma uniósł twarz znad biurka: kasztanowa włosy miał w nieładzie, jeden policzek różowy od zbyt długiego kontaktu z drewnem. Brązowe oczy, tak intensywne, że czasami (tak jak teraz) wydawały się czerwone, błyszczały alkoholem.
- Zostaw – wymamrotał Thomas, wykrzywiając usta w uśmiechu. – Zostaw ten list, gówniarzu.
Jayden poruszył się nerwowo, a jego własne oczy pociemniały dziwnie. Ostrożnym, ale pewnym ruchem ściągnął dłoń wuja z własnej ręki.
- Jesteś pijany – oznajmił mu lodowato. – Idź spać.
Thomas roześmiał się w odpowiedzi i oparł się łokciami o biurko, podciągając wyżej. Chwiał się nawet na siedząco.
- Nie jedziesz w tym roku. Zostajesz tutaj. Nie przyniesiesz wstydu.
- ...nie przyszedłem tu z tobą rozmawiać. Jesteś zbyt pijany – powtórzył Jay po chwili wahania. – Więc idź spać.
- Tchórz – wybełkotał Thomas, mrużąc kpiąco oczy. – Przegraniec. Jak śmiesz mówić, co mam robić...
Jayden sięgnął ręką w kierunku wuja, ale ten odtrącił ją zdecydowanym ruchem. Chłopak westchnął cicho i odsunął się o kilka kroków: w jego oczach błyszczała źle skrywana wściekłość.
- Zostajesz tutaj. Nie będziesz jak twój ojciec.
- Przestań. – Jay nagle uniósł głos. – Mój ojciec nic do tego nie...
- Jest martwy, gówniarzu. I ty też będziesz.
Chwilę później spóźniona błyskawica rozjaśniła noc. Thomas przesunął dłoń na list z Hogwartu, chwytając go niezgrabnym ruchem i mnąc papier. Przyglądał mu się przez chwilę dziwnie, ale potem roześmiał jeszcze raz i rzucił kopertę na podłogę, pod nogi Jaya.
- Wyjdź stąd. Kto cię w ogóle zapraszał? Wyjdź!
Jayden stał sztywno, targany uczuciami gorszymi od burzy. W końcu pochylił się, zabierając z podłogi list i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

*

Następnego ranka Jayden siedział przy długim stole, smętnie dziubiąc łyżką w misce z płatkami. Deszcz ciągle padał, ale w przestronnej jadalni było jasno jak w słoneczny dzień. Od marmurowej posadzki bił chłód, a nieliczne portrety na ścianach wydawały się znudzone. Zegar wskazywał na kwadrans po dziewiątej.
Jay odłożył łyżkę mniej więcej w tym samym momencie, w którym do jadali wszedł Thomas. Chociaż odpowiedniejszym określeniem byłoby raczej; przywlókł się. Nie wyglądał, jakby miał dobry humor.
- Goedemorgen - mruknął Jay, prostując się i wbijając w wuja wzrok smętnego psa. Nigdy do końca nie zrozumiał, czemu Thomas nalegał na wspólne posiłki. W wielu innych przypadkach wuj zwykł go unikać.
W tym momencie Thomas skrzywił się, ale nic nie powiedział. Opadł na krzesło dwa miejsca od bratanka i natychmiast sięgnął do dzbanka z sokiem dyniowym. Kiedy nalewał do pucharu zatrzęsła mu się ręka i część soku wylała się na dębowy blat, jednak mężczyzna nie zwrócił na to uwagi, jednym długim haustem wypijając cały sok. Otarł puste wierzchem dłoni, potem rozmasował sobie skronie.
- Musisz być taki bezużyteczny? - zapytał zachrypniętym głosem.
- Nic nie zrobiłem - odparł Jayden cierpliwie, zabawne, zawsze był cierpliwy we własnym domu i tylko tam.
- W tym rzecz. - Thomas uśmiechnął się słabo, ale nic więcej nie powiedział i zapadła cisza. Jayden ponownie sięgnął do swoich prawie nietkniętych płatków, a jego wuj zaczął wpatrywać się tępo w przestrzeń, popijając tylko sok. Portret prababki Jaya od strony jego ojca ziewną przeciągle, zegar zdążył dobrnąć do dziewiątej trzydzieści.
- Pojadę dzisiaj do Londynu - oświadczył nagle, jakby nerwowo, Jay. Thomas uniósł na niego wzrok.
- Nie pojedziesz - odpowiedział krótko. - Prosiłeś mnie o zgodę?
Jayden zacisnął zęby, przez chwilę nic nie odpowiadając.
- Jestem już pełnoletni... - zaczął powoli, jednak przerwało mu krótkie parsknięcie śmiechu. Thomas szybko zamilkł, krzywiąc się z bólu.
- To nie znaczy, że do czegokolwiek się nadajesz. Zresztą po co chcesz jechać do Londynu? Nie masz nawet przyjaciół, żeby się z nimi spotkać - zauważył, ukazując zęby w krótkim uśmiechu. Jayden, całkiem nieświadomie, zacisnął pięść na krawędzi stołu. Odetchnął cicho, odwracając wzrok. Skąd możesz o tym wiedzieć?
- Rzeczy - wycedził. - Potrzebuję podręczników do Hogwartu. I nowych szat.
Tych wakacji Jay urósł jeszcze bardziej, do tego stopnia, że potrzebował już nowych ubrań. Thomas uniósł lekko brwi.
- Rzeczy - powtórzył kpiąco. - W istocie. Nigdzie nie jedziesz - dodał lekko, a kiedy jego bratanek uniósł szybko głowę, mierząc go zdziwionym i złym spojrzeniem, dodał spokojnie. - Mamy dzisiaj gościa. Przygotuj się do obiadu. I nie przynieś większego wstydu niż zwykle.
Po krótkiej wewnętrznej walce, Jayden zapytał po prostu:
- Gościa?
*
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Dwór van Larenów

Pisanie by An Wto Sie 28, 2012 9:36 am

Holandia niewiele różniła się od Szkocji. Było tu równie ponuro, równie deszczowo i pochmurnie. Brak słońca wyraźnie Antoniowi doskwierał, mężczyzna po prostu czuł, że jeśli w najbliższym czasie nie wyjedzie do swojego rodzinnego domu, to zwyczajnie zwiędnie. Zwiędnie, jak jakaś pospolita roślina z mugolskiego ogródka.
Złapał się za głowę i przełknął głośno ślinę. To dziwne, zwykle nie odczuwał ubocznych efektów teleportacji. Tym razem jednak było inaczej... Nie miał bladego pojęcia, czym było to spowodowane. Odczuwał coś, co niejeden określiłby mianem "stresu".
Zamrugał mocniej. Miejsce, w którym się znajdował, śmiało porównać można było do wioski hobbitów, tych śmiesznych stworzeń, występujących w powieści jakiegoś mugola. Antonio zamachnął się w młodości na całą serię, potem przez pewien czas twierdził, że coś takiego faktycznie istnieje. Następnie doszedł do wniosku, że pisarz musiał być czarodziejem, że jego hobbity wzorowane były na skrzatach, a orki na trollach górskich. No dobrze, rozmyślanie w tej chwili o tego typu rzeczach było czystą głupotą.
Wzrokiem zaczął szukać posiadłości człowieka, z którym lada chwila miał się spotkać. W końcu dostrzegł dom... A raczej bogato zarośnięty ogród, będący dla niego murem i osłoną. Któż inny tak bardzo chciałby schować się przed światem, jeśli nie czarodziej?
Z lekkim wahaniem ruszył w tamtą stronę. Po jakichś trzech minutach stał już pod drzwiami, pukał i czekał. Wziął głęboki oddech, zmusił się do uśmiechu - pragnął chociaż zachować pozory rozluźnionego i pewnego siebie.
W głębi duszy modlił się o to, aby otworzył mu jego uczeń, a nie jego wuj. Szczytem marzeń byłoby, gdyby chłopak powiedział "wujka nie ma w domu, wypadło mu coś ważnego, nie będzie się mógł z panem zobaczyć, panie profesorze. Ale skoro już pan tu jest, to niech pan wejdzie, rozgości się. Postawię wodę na herbatę"!
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by Ardwi Wto Sie 28, 2012 10:02 am

Ostatnie dni w życiu Jaydena były naprawdę beznadziejne i chłopak miał okropną ochotę, by na czymś się wyżyć. Pogoda była zbyt paskudna, żeby ćwiczyć Quidittcha, a kiedy chciał użyć sieci Fiuu i wybrać się na zakupy w Londynie, jego przeklęty wuj oznajmił, że będą mieli gościa. Dlatego Jay - wściekły i zmęczony tymi okropnymi wakacjami - został. Nie wiedział do końca, kto dokładnie ma przyjść i dlaczego to takie ważne, żeby przy tym był, ale przyzwyczaił się do myśli, że rzeczy, które każe mu robić Thomas są często bezsensowne. Sprzątanie po wuju, gdy ten się spił było zadaniem dla skrzata, tak samo, jak otwieranie gościowi drzwi. Ale jednak...
Cóż. W głębi duszy Jayden wiedział, że jego wuj pewnego dnia zapłaci mu za to wszystko.
Kiedy usłyszał pukanie, westchnął cicho i poprawił kosmyk włosów opadający mu na czoło. Następnie podszedł i otworzył drzwi, a jego oczy rozszerzyły się na moment w lekkim zdumieniu, gdy zobaczył tego gościa.
- Ty... - wyrwało mu się i było już za późno, by przywitać Antonia czymś uprzejmiejszym. Jayden jeszcze sekundę stał, wbijając zaskoczony wzrok w profesora Hogwartu.
Nigdy się nie spodziewał, że ktoś tak beznadziejnie gryfoński jak Fernandez może mieć coś wspólnego z Thomasem van Larenem. No i poza tym wszystkim, dlaczego akurat ta konkretna osoba? Dlaczego to musiał być ten... Idiota? Jayden wzdrygnął się lekko do własnych myśli.
- Ugh. Proszę wejść - mruknął, odsuwając się na bok, by zrobić profesorowi miejsce. Z trudem przełknął własne "proszę", odwracając z zakłopotaniem wzrok. - Wuj na cie... Na pana czeka.
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by An Wto Sie 28, 2012 10:39 am

Siła wyższa wysłuchała części jego modlitw i do drzwi posłała mu Jaydena. Antonio odetchnął, zrobiło mu się dziwnie lekko... Nadal jednak czuł, że lada chwila nadejdzie jego kres. Nie, stanowczo nie powinien był się tak denerwować. W końcu nie było czym... Prawda? Niczego nie był pewien, a ten brak wiedzy na temat tego, co się wydarzy, mocno działał mu na nerwy.
- Jayden! - posłał chłopakowi swój szczery, biały uśmiech. Naprawdę ucieszył się na jego widok... Ale gdyby spotkał jakiegoś innego ucznia, zapewne zareagowałby identycznie. Uniósł delikatnie brwi, jakby w zdziwieniu. Chłopak... Zachowywał się niezwykle uprzejmie, co kompletnie nie było w jego stylu. Antonio znał go jako łobuza. Chociaż, jak na łobuza i tak nie był wystarczająco żywotny. Było w nim jednak coś, co kazało go zaliczać go do grona szkolnych buntowników i niegrzecznych chłopców. Tych, którzy nauczycielom działali na nerwy i byli obiektem westchnień wszystkich młodych dziewcząt.
- Kontrola! Napisałeś wypracowanie na Obronę? Hm? - chciał być śmieszny, zabawny, ale wyszło kiepsko. W jego głosie dało wyczuć się zdenerwowanie. Zaśmiał się półgłosem i wszedł do środka.
- Dobra, tak sobie tylko żartowałem... Ale wypracowanie masz mieć, pamiętaj - pokiwał palcem. - Ach... Gdybyś mnie do niego zaprowadził, to byłoby bardzo miło z twojej strony. Macie bardzo ładny dom, wiesz?
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by Ardwi Wto Sie 28, 2012 11:01 am

Na optymistyczne przywitanie Jayden zareagował mniej więcej tak samo ciepło, jak zima na Syberii.
Właściwie to po prostu spojrzał na profesora, marszcząc brwi: przy tym geście zwykle pojawiały się małe zmarszczki na jego czole, co jakimś sposobem nadawało mu jeszcze groźniejsze wrażenie. W rzeczywistości wyłapał po prostu aluzję nerwowości profesora i tylko intensywniej zaczął się zastanawiać, co sprawiło, że pojawił się akurat tutaj.
Milczał na pytanie o pracę, dając profesorowi znać, gdzie może sobie wsadzić jego żarty.
- To dwór należący do mojego rodu - sprostował jednak na wspomnienie o domu. Dwór van Larenów na pewno nim nie był. Gdyby było inaczej, Jay nie mógłby przeżyć w nim połowy życia i nadal czuć się obco. - ...ale w porządku. Może być i dom - dodał z czymś, co prawie na pewno było sarkazmem.
Zaraz po jego słowach niebo rozświetliła błyskawica.
- Chodź za mną - dodał po prostu, zapraszając Antonia do marmurowego holu utrzymanego w blado morskich barwach i prowadząc po schodach. Dwór był o wiele mniejszy niż Hogwart, ale za to bardziej okazały.
Na tym Jay mógłby skończyć rozmowę z profesorem i odejść, by w spokoju zastanowić się, czego Thomas chce od tego idioty. Jednak... Jayden był ciekawy. Miał ochotę wiedzieć już teraz, a nie można lekceważyć siły ciekawości. Czasami może nawet zmusić do podjęcia rozmowy.
- Nie wiedziałem, że... - zawahał się. Nawet nie odwrócił się do profesora. - Znacie się z moim wujem prywatnie. Profesorze.


Ostatnio zmieniony przez Ardwi dnia Wto Sie 28, 2012 12:49 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by An Wto Sie 28, 2012 12:42 pm

Dwór... Czy ten dwór nie powinien być właśnie jego domem? Antonio doszedł do wniosku, że gdyby chłopak był z tym miejscem w jakikolwiek sposób związany, to na jego słowa nie zwróciłby najmniejszej uwagi. Mężczyzna pokiwał lekko głową, przyznając się tym niechętnie do swojego "błędu".
- Nie jesteśmy jeszcze na "ty" - zwrócił mu uwagę, nieco rozbawiony. Uznał to za pomyłkę, za niechciane przejęzyczenie się. - Co, Jay?
Puścił mu oczko, tak zaczepnie. Robił to zazwyczaj w stosunku do dziewcząt, ale...
- Naprawdę nie wiedziałeś? - na jego twarzy zawitało zdziwienie, już po raz drugi w tym dniu. Myślał, że chłopak ma dobre stosunki z wujkiem. W szkole bywał momentami do niego podobny. Naprawdę nie mieli wspólnego języka? Nie rozmawiali ze sobą? - Cóż, poznaliśmy się kilka lat temu. Opowiedziałbym ci o tym, ale twój wujek tam czeka i pewnie się niecierpliwi, więc... Sam wiesz!
Naprawdę wolał ominąć ten temat. Skoro Jayden nie był wtajemniczony, to tym bardziej nie powinien był mu o tym opowiadać.
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by Ardwi Wto Sie 28, 2012 1:29 pm

Faktycznie, przejście na ty było niechcianym przejęzyczeniem, ale jedynie w tym wielkim, niegościnnym dworze. W szkole Jayden nie był taki. Nawet nie udawał, że szanuje większość autorytetów. Już dość punktów jego dom stracił za zwracanie się na ty do nauczycieli. Cóż. Jeśli Jay kogoś nie szanował, to zwyczajnie nie dbał o jego zdanie.
- Skoro tak twierdzisz - specjalnie zrobił krótką pauzę, uśmiechając się ponuro pod nosem. - Profesorze.
- Nie. Wuj ma wielu znajomych. I interesów - dodał specjalnie, kątem oka obserwując reakcję Antonia. Wspinali się po schodach coraz wyżej, aż dotarli na najwyższe piętro, do korytarza pełnego żywych portretów przodków. Ich oczy wodziły za nimi ciekawie i Jay - nie po raz pierwszy - odniósł nieprzyjemne wrażenie, że śledzi go wzrok wielu martwych ludzi.
Odprowadził nauczyciela pod gabinet wujka i zapukał, a drzwi otworzyły się same z siebie. Jayden został przy progu. Nic nie powiedział, ale skinął profesorowi lekko głowę i odszedł, z całkowicie nieprzeniknioną miną i bez żadnego zamiaru wrócenia i próby podsłuchania. Absolutnie.
W środku gabinetu czekał na Antonia Thomas, który wyglądał o niebo lepiej niż rankiem, a siedząc w skórzanym fotelu za pięknym biurkiem prezentował się naprawdę bogato.
- Dawno się nie widzieliśmy - uśmiechnął się kocim uśmiechem. - Panie profesorze.
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by An Wto Sie 28, 2012 2:48 pm

Wuj ma wielu znajomych. I interesów.
Słowa te z echem zaczęły rozbrzmiewać w jego głowie. Czy tamci ludzie również dzielili jego los? Zdawał sobie sprawę z tego, że nigdy, przenigdy się tego nie dowie. Bo czy miałby odwagę spytać się go o to? Oczywiście, że nie...
Czy ich również oszukałeś? Oszukałeś, tak jak mnie, Thomasie van Laren?
- Dziękuję za eskortę - oczy samoistnie zmrużyły mu się z uśmiechu, który pojawił się na jego wargach. Ulotnił się on niemal automatycznie po tym, jak mężczyzna przekroczył próg gabinetu. Antonio miał okazję bywać w tym miejscu, zazwyczaj jednak w roku szkolnym, czyli wtedy, kiedy brakowało tu Jaydena.
- Dzień dobry - odpowiedział, bardzo ponuro. W wyrazie twarzy rozmówcy było coś niepokojącego. Patrząc na niego można było mieć wrażenie, iż w każdej chwili gotów jest kogoś skrzywdzić, zniszczyć coś, z nienaturalną przy tym radością. - Faktycznie... Przez długi czas nie dostawałem do tego dworu żadnych zaproszeń. W końcu się stęskniłeś, si?
Ciężko mu było nad sobą panować i trzymać język za zębami.
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by Ardwi Wto Sie 28, 2012 3:46 pm

Thomas machnął niedbale ręką, a drzwi zatrzasnęły się z trochę zbyt dużym impetem. Mężczyzna wyprostował się w fotelu i wskazał podbródkiem proste krzesło naprzeciwko biurka.
- Rozgość się. Zawsze tęsknię za naiwnymi półgłówkami, ich obecność mnie uspokaja - odparł niedbale. Brzmiał nawet przyjaźnie. Thomas posiadał ten specjalny talent, że, kiedy chciał, potrafił naprawdę wyglądać na kogoś porządnego. Teraz akurat nie czuł takiej potrzeby.
Poczekał, aż Antonio zajmie miejsce i zapytał od niechcenia:
- Chcesz coś do picia? Wina? Pamiętam, że je uwielbiasz.
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by An Wto Sie 28, 2012 4:41 pm

Zignorował obelgę, chociaż na końcu języka wisiała mu już należyta odpowiedź. Doszedł do wniosku, że lepiej nie pogarszać swojej sytuacji. Chociaż, kto wie, może to właśnie milczenie zirytuje Thomasa?
- Nie mam ochoty pić - usiadł na krześle i podparł się rękoma o nałokietniki. Nie dało się ukryć, po męczącej teleportacji zawsze doskwierało mu pragnienie. Nie ufał jednak Thomasowi na tyle, aby pić cokolwiek w jego domu. Czym innym byłaby herbata, przygotowana przez samego Jaydena.
- Moglibyśmy przejść od razu do rzeczy, przyjacielu? Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie zaprosiłeś mnie tu w celach towarzyskich. Czego tym razem chcesz? Mam coś, co cię interesuje? - nie przestawał pytać. Brzmiał zbyt śmiało, zbyt arogancko, zbyt... Nieposłusznie? Dalsze losy jego siostry wisiały na włosku, i jakby na to nie patrzeć, życie zawdzięczała ona nikomu innemu, jak tylko Thomasowi.
Byłem wtedy taki naiwny i głupi. Tak strasznie głupi. Gdyby do podobnej sytuacji doszło teraz, zareagowałbym zupełnie inaczej.
- ...Czy może mam sobie pobrudzić rączki za ciebie?
Tak, rączki, to było idealne określenie.
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by Ardwi Wto Sie 28, 2012 5:07 pm

- Masz ochotę - odpowiedział Thomas, jednym płynnym ruchem wstając i podchodząc do barku z trunkami. Wrócił prawie od razu, z dwoma kieliszkami i butelką czerwonego wina. - Świeża butelka Godello, z twoich rodzinnych stron. Nie jest zbyt wytrawne, ale ma mocny smak. - Rozprawiał, ignorując zdenerwowanie Antonia. Właściwie, wydawał się bawić schodzeniem z tematu i owijaniem w bawełnę. Odkorkował też wino, nieco żółtawe z wyglądu i zręcznym ruchem nalał do kieliszków. - Spróbuj. Jest tak samo prymitywne, jak ty.
Parsknął pod nosem cicho i znowu zajął miejsce w fotelu; tym razem w ręku miał kryształowy kieliszek z winem, który przystawił sobie do warg i musnął przelotnie językiem.
- Weź się zamknij, co, przyjacielu? - zapytał po chwili dużo mniej przyjaźnie, przedrzeźniając akcent Antonia. Skrzywił się, przestając wyglądać na rozbawionego. Teraz bił od niego chłód. - Zawsze musisz być tak znerwicowany? Prawie, jakbyś miał mi coś za złe. Ha! Wszystko w porządku u twojego bachora? Ile to już lat, odkąd nasz kochany wilkołak próbował rozszarpać jej gardło?
Coś w jego oczach zamigotało, jak mały płomyk. Thomas odgarnął z czoła nieposłuszne kosmyki włosów i spojrzał na Antonia z umiarkowaną ciekawością.
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by An Wto Sie 28, 2012 5:37 pm

- Mugolski trunek. Jestem pod wrażeniem - uśmiechnął się do niego ładnie. - Rzadko się takie rzeczy spotyka w domach... Przepraszam, dworach, ludzi takich jak ty. Nagle stałeś się tolerancyjny? To już jakiś postęp.
Antonio starał się stłumić w sobie wszystkie negatywne emocje, wychodziło mu to jednak miernie.
- Dokładnie dziewięć - odpowiedział mu, niby grzecznie. Wzrokiem wodził po kieliszku, stojącym tuż przed nim. Przełknął ślinę. Z lekkim wahaniem wyciągnął w końcu rękę w tamtą stronę...
- Mój bachor ma się coraz lepiej i jestem pewien, że niedługo przestanie potrzebować twoich leków - powiedział. Cóż, Antonio od dłuższego czasu starał się znaleźć jakiś alternatywny sposób leczenia swojej młodszej siostry. Czasem wydawało mu się, że jest naprawdę blisko. - A twój, Thomasie? Poświęciłeś swojemu bachorowi chociaż trochę czasu? Nauczyłeś go czegoś przydatnego? I nie mam tu na myśli otwierania drzwi obcym ludziom, ?
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by Ardwi Wto Sie 28, 2012 6:12 pm

- Co za małpa z ciebie - odparł Thomas, krzywiąc się, jakby ktoś podetknął mu pod nos coś śmierdzącego. - Czego oczekujesz po magicznym winie? Że będzie świeciło w ciemności? Zresztą - to kazałem kupić specjalnie z twojej parszywej okazji.
W rzeczywistości, nie było to pierwszy mugolski trunek w piwnicach van Larenów. Thomas mógł nienawidzić mugoli, ale nigdy nie był tak głupi, by nie wykorzystywać ich zdobyczy. Nie tak głupi jak niektórzy inni czarodzieje czystej krwi, w każdym razie.
- Mówisz, że jest mniejszym wilkołakiem niż była do tej pory? - zapytał uprzejmie Thomas. - Wyrasta jej mniej futra czy przestaje szczać na ściany? W takim razie przestanę przysyłać wam eliksir - powiedział po prostu, z zamiarem wypicia kolejnego łyka wina. Jednak kieliszek zatrzymał się w połowie drogi do ust, gdy Antonio zszedł na temat Jaya.
Thomas ścisnął dłoń na krysztale tak mocno, ze to cud, że nie rozbił się na tysiąc kawałków.
- On nie jest moim bachorem! Ten gówniarz jest... - zaczął z furią w głosie, jednak niespodzianie urwał. W połowie słowa, w połowie oddechu. Wyglądało to dziwnie, jednak zaraz potem Thomas zmrużył oczy i utkwił w Antoniu kolejne pogardliwe spojrzenie. Odstawił kieliszek i wstał, podchodząc do krzesła Hiszpana od tyłu.
- Próbujesz mnie wyprowadzić z równowagi, a to zły ruch. Ktoś mądry kazałby ci zamknąć. Ja - mówiąc to pochylił się na wysokość ucha Antonia. - Wolę patrzeć jak się pogrążasz, a potem obserwować, jak twoje życie będzie płonąć. Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć, mały, cuchnący szczurze?
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by An Wto Sie 28, 2012 7:27 pm

- Czuję się zaszczycony. Por Dios... - wymruczał, w swoim ojczystym języku. Wziął to, rzecz jasna, za kłamstwo. Po co starać się dla parszywca i sprowadzać dla niego hiszpańskie wino? Skrzywił się wyraźnie na ostre słowa o młodszej siostrze.
Nie, cwaniaczku. Ale przywykła do tego, że jest inna. Nie boi się już pokazywać ludziom, mocno uodporniła się psychicznie. To ja jej pomogłem, a...
- Nie! - wyrwało mu się głośno, gdy usłyszał ostatnie zdanie. Owszem, szukał tańszego leku, który działałby tak samo, jak eliksir tojadowy, ale to wciąż nie zmieniało faktu, iż takowego nie posiadał. - N-Nie...
Złożył dłonie i przyłożył je do swoich ust. Odetchnął głęboko.
Upokorzył sam siebie.
Tak czuł.
- ...Jest twoim bratankiem - dokończył za niego. Twoją jedyną rodziną, szczurze. Kto dokończy za ciebie twoje dzieło, gdy umrzesz? Wtedy Antonio uświadomił sobie, jak bardzo szkoda jest mu tego chłopca. Nie miał ojca, jego matka była zamknięta w Szpitalu Świętego Munga. Jedyne oparcie miał w Thomasie, tym podłym człowieku bez serca. Przynajmniej powinien był mieć.
- Tak. Chcę się w końcu dowiedzieć, czego ode mnie chcesz. Jeśli to jakieś zadanie, wykonam je. W zamian... - zmrużył oczy, przełknął ślinę. Coś stało mu w gardle. - W z-zamian za eliksir...
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by Ardwi Wto Sie 28, 2012 8:23 pm

Uśmiech, który pojawił się na twarzy Thomasa, gdy dojrzał przerażenie Antonia, był zwyczajnie i po ludzku podły. Nie docierał jednak do oczu mężczyzny, które wyglądały jak ogień i czasami błyszczały się w podobny sposób.
- Nie? - przedrzeźnił go przekornie. - Sam mówiłeś, że nie potrzebuje. Będziesz musiał zapłacić za zmianę zdania. - Thomas wzruszył lekko ramionami i wyprostował się, odsuwając od Antonia i opierając tyłem o biurko.
- Nie jest dla mnie nikim - sprostował. Jego twarz jednak rozjaśniła się, gdy Antonio zadał swoje pytanie.
- Czego chcę? Na początek tyle się nie denerwuj. Jesteśmy przyjaciółmi, pamiętasz? - powiedział, zaczynając stukać palcami o biurko. Nie dał Hiszpanowi czasu do odpowiedzi. - Napij się wina i nie bierz wszystkiego do siebie, to cię uspokoi. A przede wszystkim: słuchaj. Na dobry początek, pomówmy o leczeniu twojej siostry.
Stukanie palców o biurko ustało i Thomas westchnął, po raz kolejny odgarniając z twarzy włosy. Uczucia. Te pieprzona uczucia. Dlaczego ludzie musieli być takimi kretynami? Gdyby tylko nie doprowadzali go do szału swoją głupotą, naiwnością i tandetnym i przereklamowanym gryfońskim honorem... Wtedy Thomas nie musiałby być taki, jaki jest teraz. Nie byłoby tych pierdolonych uczuć, nad którymi nie panował. Wszystko odbywałoby się prosto i bezstresowo, przynajmniej dla Thomasa, bo jakoś nigdy nie zależało mu na komforcie innych ludzie. Już od dawna nie. Może, gdyby ci ludzie nie byli tak niezrozumiale żałości i tępi...
Właśnie dlatego Thomas nie zabierał różdżki, gdy rozmawiał z takimi ludźmi. Był na to zbyt dobry.
- Zajmij się gówniarzem mojego brata, skoro już o tym mowa. Naucz go w końcu czegoś pożytecznego. Zadbaj, żeby się do czegoś nadawał - wyjaśnił innym głosem niż do tej pory, pozbawionym kpiny, ale nadal lekko pogardliwym i rozkazującym. Westchnął. - Trudne zadanie, ale warte tych żałosnych eliksirów, prawda?
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by An Sro Sie 29, 2012 8:12 am

Przyjaciółmi? Oczywiście, że nimi nie byli...
- Claro. Czyli o to od początku chodziło? O prywatne lekcje dla twojego bratanka? - pogładził się po ogolonej brodzie. Był zaskoczony, spodziewał się o wiele gorszego zadania. To wydawało się być niezwykle miłe i przyjemne... Podejrzanie miłe i przyjemne. Może to był haczyk? Coś się za tym kryło? Och, , jak zwykle za bardzo się przejmował.
- Nie. Wcale nie jest trudne... Ale racja, eliksirów warte - nauczanie miał we krwi, zresztą, nie bez powodu został profesorem w Hogwarcie. Takie było już jego powołanie. A że Thomas pomógł mu w zdobyciu posady, to już zupełnie inna sprawa.
Sięgnął po kieliszek i napił się wina. Ciekawość w końcu przełamała strach... Ale taka była już jego gryfońska natura.
- A więc... Będę się chyba żegnał. Adios!
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by Ardwi Sro Sie 29, 2012 2:56 pm

- Jak już mówiłem: naiwna małpa - stwierdził Thomas przewracając oczami, niczym człowiek, którego wiecznie otaczali idioci. - To nawet nie początek. Teraz mówimy o dobrej przysłudze. Przyjacielskiej.
Wymawiał to słowo, jakby naprawdę mocno go bawiło, podobnie jak dorośli używają słówek typu "kupka" i "ciuciu" w rozmowach z małymi dziećmi.
- Pożegnać - warknął. - Możesz się najwyżej ze swoim życiem, skoro chcesz. Musisz być taki męczący?
W tym momencie Thomas uśmiechnął się dziwnie i chwycił swój kieliszek, wypijając cytrusowe, kwaśnawe wino do ostatniej kropli.
- Zaprosiłem cię dzisiaj, bo potrzebuję od ciebie kilku rzeczy - oznajmił lekko. - Zacznijmy od... Twoich uczuć?
W krótką chwilę po jego słowach Antonio poczuł, że dzieje się z nim coś dziwnego. Zupełnie, jakby ktoś wpychał mu do głowy nowe, miłe emocje. Mimo to, nie było to zbyt przyjemne wrażenie. Raczej niepokojące. Myśli, które zaczęły pojawiać się w jego głowie zdawały się nie należeć do niego...
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by An Sro Sie 29, 2012 7:00 pm

Dokładnie. Antonio czuł się tak, jakby ktoś obcy przejął jego ciało, zaczął nim sterować. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że... Czuł się cholernie dobrze? Nie dość, że miłość, którą darzył świat, wzmocniła się, to jeszcze przelał ją na jedną osobę. Na stojącego przed nim Thomasa.
Co za bestia!
- Tommie! - krzyknął i podniósł się z krzesła. - Och, Tommie!
Miał go ochotę... Wziąć w objęcia? Pocałować?
Cóż...
Jak chciał, tak zrobił. Przylepił się do niego torsem, ułożył dłonie na jego biodrach i zadarł głowę leciutko do góry.
- Kochany, mój kochany! - po chwili jego dłonie powędrowały do góry i dorwały się guzików koszuli pana domu. Dworu. - Tyle na to czekałem... Bierz mnie, choćby i tutaj, na tym biurku! Bierz, ?
Antonio oblizał wargi koniuszkiem języka i posłał Thomasowi wyzywające spojrzenie. Ciężko było się spodziewać ogłady po kimś, kto i w prawdziwym życiu potrafił kochać szalenie i namiętnie.
Na Godryka...
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by Ardwi Sro Sie 29, 2012 9:46 pm

Thomas w pierwszym odruchu rzeczywiście był trochę zbyt zaskoczony na tak mocny efekt eliksiru. Zachwiał się pod ciężarem Antonia, otwierając szerzej oczy ze zdziwienia. Nie byłby jednak sobą, gdyby jego odpowiednio szybko nie zagórowało nad sytuacją.
Gwałtownie złapał Antonia za dłonie, jego uścisk był mocny, ostre paznokcie wbijał w skórę przy nadgarstkach Hiszpana. Płomyki w jego oczach zdawały się jarzyć mocniej niż zwykle i wydawał się jednocześnie rozbawiony i zdenerwowany. Nie cierpiał uczuć. Nienawidził żywiołowych ludzi. Z drugiej strony, tacy byli przecież najprostsi... I najzabawniejsi.
- Może za chwilę - odparł mu szybko, przygryzając dolną wargę i obracając się tak, że asekuracyjnie docisną Antonia do biurka. - Tak. Za chwilę, ty narwana małpo. Ale wcześniej musisz... - nachylił się w jego kierunku i wyszeptał mu do ucha, a Antonio każdy jego dotyk czuł wyraźniej niż kiedykolwiek.
- Dać mi obietnicę. Prawdziwą, przysięgniesz na tą twoją szlamowatą krew. Zrobisz do dla mnie tu i teraz, ah? Zrobisz wszystko.
Zaśmiał się pod nosem, jakby wypowiedział naprawdę dobry żart.
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by An Sro Sie 29, 2012 10:50 pm

- Tak, zrobię wszystko co zechcesz, Tommie! - uśmiechnął się zbereźnie, gdy poczuł, że Thomas dociska go do biurka. - Wszystko, czego pragniesz! Powiedz mi tylko...
Antonio zachowywał się okropnie. Jego prawdziwe "ja" doskonale zdawało sobie z tego sprawę. I cierpiało. Dosłownie cierpiało. Bo czy mężczyzna mógł w dzisiejszym dniu upokorzyć się jeszcze bardziej? Najpierw pozwolił sobie na zbyt wiele, przedrzeźniając się ze swoim zleceniodawcą, następnie musiał się przed nim uniżyć, a t-teraz... Teraz był w nim szczerze zakochany, pragnął go jak nikogo innego na świecie. Chciał, aby to był tylko koszmar. Kto wie? Może lada chwila obudzi się w swoim własnym łóżku, cały i zdrowy?
Och, kogo chciał oszukać.
- Powiedz mi tylko, co to ma być - wymruczał, wyraźnie zadowolony z takiego położenia. - Nie wstydź się, kochany, dotykaj mnie!
To było takie smutne.
No shit Sherlock.
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by Ardwi Sro Sie 29, 2012 11:18 pm

Tak, to było smutne. Nie dla Thomasa, on nawet nie musiał używać czegoś tak dziecinnego jak eliksir miłości. Wystarczyłoby kazać temu małemu idiocie złożyć przysięgę. Można było załatwić tą sprawę na setkę łatwiejszych sposobów. Mógł go zaprosić i od razu powiedzieć w czym rzecz, mógł udawać uprzejmego, albo nawet nie bawić się w kłócenie cię na poziomie dzieci. Mógłby, gdyby nie to, że zwyczajnie lubił takie sytuacje. Lubił niszczyć ludzi. A, że to wszystko bywało szalone... Cóż, co z tego?
Był Thomasem van Larenem, miał do tego prawo.
Przejechał palcem wskazującym po podbródku Antonia.
- Na początek - wyszeptał jedwabistym tonem. - Zabijesz dyrektora.



***


Arthur jednym zręcznym ruchem strzepną poranne wydanie Proroka tak, że gazeta złożyła się w pół. Zmarszczył brwi.
- Co, do licha...? - W tym samym momencie świat wypełnił przenikliwy pisk kilkunastu ton żelastwa zatrzymujących się opornie w miejscu.
Hogwart Express zatrząsł się niebezpiecznie, a potem całkiem znieruchomiał. Gdzieś na środku wielkiego mostu, kiedy deszcz zawzięcie bił w ściany pociągu, a gęsta mgła dokańczała dzieła, zasłaniając widok.
- Eh? Dlaczego się tutaj zatrzymaliśmy? To raczej... Nieprawidłowe, prawda? - zapytał z zakłopotaniem Kiku, prefekt Ravenclawu i jedna z niewielu osób, które Arthur potrafił akceptować z wzajemnością.
- I nieprawdopodobne - dodał Ludwig, wstając z miejsca. - Pójdę się spotkać z maszynistą...
- Nie - wpadł mu w słowo Arthur, samemu wstając i poprawiając szybko szatę. - To bez sensu, ja pójdę, w końcu jestem prefektem naczelnym. Wy idźcie przejść się po pociągu. Każdy będzie teraz węszył.
Wąski korytarz szybko zapełniał się zdziwionymi i przestraszonymi uczniami, z przedziałów wystawały zaciekawione głowy z nadzieją, że ktoś powie, dlaczego pociąg do Hogwartu zatrzymał się w połowie drogi. Arthur wszystkim rozkazywał wracać do przedziałów i spokojnie czekać, aż ruszą dalej, samemu przepychając się między uczniami i dążąc w kierunku wagony maszynisty. Czuł, że serce zaczyna bić mu jak młot. Zastanawiał się, czy ktoś tak inteligentny jak Ludwig naprawdę nigdy nie przeczytał Historii Hogwartu dokładnie.

Hogwart Express nie miał maszynisty.

Jeśli się zatrzymaliśmy, myślał nerwowo Arthur, przyśpieszając kroku w swoim marszu do nigdzie, to i tak możemy tylko czekać. Co za idiota wymyślił te wszystkie tradycje? Pociąg napędzany samą magią... To nie byłoby głupie, gdyby nie wiózł przy tym pół tysiąca dzieciaków.
Dotarł w końcu do pierwszego, pustego wagonu, jednak drzwi były zamknięte, a on nie mógł używać magii, żeby je otworzyć. Zresztą - to i tak byłoby bez sensu, skoro wiedział, że nikogo tam nie było. Prawdopodobnie jedyną dorosłą osobą w zamku była stara kobieta sprzedająca przekąski, ale ona miała swoje miejsce na drugim końcu pociągu, a poza tym, do niczego się nie przyda.
Arthur stał, patrząc się w drzwi, bez pewności, co powinien dalej zrobić. Spróbował otworzyć je siłą, najpierw próbując przeciągnąć klamkę, a potem popychając drzwi ramieniem. Wystarczyło pewnie poczekać moment. Nawet, jeśli coś się zepsuło, to przecież nikt nie zostawiłby pociągu bez opieki...

Ale było coś, coś w głowie Arthura, co prawdopodobnie było jego zdrowym rozsądkiem, co mówiło, że magiczne pociągi nie mogą się zepsuć. Nie istniała możliwość, żeby magia przestała działać, ot tak, sama z siebie. Coś musiało wpłynąć na pociąg, coś z zewnątrz...

A to, pomyślał logicznie, jest nieprawdopodobne.

Właśnie wtedy zauważył coś po drugiej stronie szyby, coś kłębiącego się w płowej, gęstej jak dym mgle. Podszedł bliżej do okna, przyglądając się miejscu, w którym zauważył dziwny ruch. Po plecach przeszedł mu zimny dreszcz, kiedy dopadło go wrażenie bycia obserwowany. Zupełnie jakby tam, za oknem w deszczu i ciszy stało coś i patrzyło na niego tak samo, jak on na to...
I wtedy rozległ się olbrzymi huk, od którego serca podskoczyło Arthurowi do gardła. Ciche kołatanie kół, drżenie podłogi i Hogwart Express nabierający prędkości, mknący przed siebie, znowu żywy.
Arthur wrócił do przedziału, po drodze znowu dyrygując każdym ciekawskim uczniem. W środku czekał na niego Kiku.
- Wszystko w porządku? Wyglądasz trochę blado, Arthur-kun.
- Ah... Wszystko w porządku, Kiku - potwierdził Arthur, uśmiechając się nerwowo i siadając na swoim miejscu. - Maszynista powiedział, że to tylko lekka usterka. Nie wiem, czemu wszyscy od razu się tak denerwują. Rany... Co za głupota!
Usiadł na swoim miejscu i sięgnął po gazetę. Kiku spojrzał na niego dziwnie, ale posłusznie nie skomentował tego drobnego kłamstwa.

Jechali do Hogwartu.
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Poza Hogwartem Empty Re: Poza Hogwartem

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach