Random Hetalia RPG
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Londyn (bogatsza część)

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Ardwi Nie Sty 08, 2012 6:32 pm

Centrum i okazałe dzielnice, w których pokazują się sami dystyngowani dżentelmeni i prawdziwe damy. W tych okolicach roi się od straży, więc raczej nie uświadczy się prostytucji ani włóczęgostwa. Inaczej zwany Centralnym Londynem.
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Mit Czw Sty 12, 2012 10:26 pm

Francis
Francis już od samego początku nie lubił Anglii. Nie, bo nie! A tak poza tym, zupełnie nie rozumiał, dlaczego nagle rzucili się na niego strażnicy. Och... albo dobra, może wiedział. Tak trochę. Och, to nie jego wina, że kobiety tutaj aż tak krzyczą. Chciał się tylko troszkę pobawić, zabawić, przecież nie zrobiłby nic złego żadnej zacnej panience! Ale nie, nie! Angielki. Trzeba było rozkrzyczeć, jak kury, zupełnie jak kury, a potem zawołać straż.
I właśnie dlatego Francis, wspaniały francuski asasyn wylany z roboty za romans musiał uciekać przed angielską strażą. Po prostu cudownie.
Szczególnie, że kompletnie nie znał miasta! Zostawało tylko biec przed siebie, łapać się czego popadnie. Ale idiotów nadal nie mógł zgubić! Co było z nimi nie tak? I czemu tak się upierali? Cholera... Obejrzał się na chwilę, tylko po to, żeby potrącić kogoś i przewrócić zarówno jego, jak i siebie. Przeklął pod nosem, po czym wspiął się na przypadkową ścianę, tylko po to, żeby dalej pobiec po dachu i zeskoczyć w następną uliczkę.

Lucas
Obserwował ją już od kilku dni. Zawsze gdzieś z boku, w cieniu uliczki, potrącany przez przychodniów, zawsze zupełnie niewidoczny. Chyba nawet się nie zorientowała. Bardzo głupio, nie oglądać się za siebie, szczególnie w takim mieście jak to. I szczególnie w tym fachu.
Ale musiał przyznać, że była odpowiednia. Na tyle ładna, żeby nikt nic nie podejrzewał, bo przecież ładne dziewczyny nie kradną. Do tego dyskretna, całkiem spokojna, wydawała się być dość opanowana i pewna w tym, co robi. Ach, ta kamienna twarz. Nie było możliwości, żeby ktoś ją przejrzał.
No chyba, że patrzył się z boku i znał się na tym naprawdę dobrze.
Uśmiechnął się widząc, jak po udanej kradzieży znika w jednym z zaułków. Zaraz przemieścił się tam, cały czas idąc gdzieś w cieniu. Wyglądał, jakby stał tam cały czas, niedbale oparty o mur.
- Nieładnie tak, okradać niewinnych ludzi, nie sądzisz?
Mit
Mit

Liczba postów : 104
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Paryż wschodu, kurna!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Ardwi Czw Sty 12, 2012 10:46 pm

Angielski Dżentelmen przemierzał ulicę krokiem pewnym i dostojnym, emanując przy tym brytyjskością. W ręce trzymał długą, czarną laskę, którą wziął raczej, ponieważ wypadało a nie dlatego, że kiedykolwiek faktycznie jej potrzebował. Poza tym ta miała w sobie ukryte ostrze, więc... Nie, nie, stop. Brytyjscy dżentelmeni nie potrzebują ukrytych ostrz, jak samo, jak nie wracają cichaczem z nielegalnego spotkania największego dostawcy opium.
Byłego dostawcy opium, nawiasem mówiąc. Arthur Kirkland prywatnie nic nie miał do ludzi tego pokroju, ale cóż, sprawiedliwość nie jest rzeczą, na którą można przymknąć oko. Dlatego, koniec końców, Arthur był niezwykle zadowolony ze sposobu, w jaki ukrócił życie tamtego biedaka.
Zdecydowanie, był najbardziej dżentelmeńskim dżentelmen w całym Londynie.
I kiedy tak Arthur sobie szedł, niezwykle więc z siebie zadowolony stało się... Coś. Naprawdę nie zwrócił uwagi wcześniej na tego idiotę gonionego przez stado rozwrzeszczanego drobiu, pardon, strażników, dopóki rzeczony kretyn na niego nie wpadł i nie przeprowadził zamachu na jego brytyjskość... A może po prostu sprowadził ją na inny tor.
- Uważaj jak łazisz, ty pieprzona, brudna, zapchlona łajz... Eh? - Po tym, jak Arthur ledwo ustał na nogach po tak gwałtownym zderzeniu dostrzegł, jak rzeczona zapchlona łajza wspina się po budynku zbyt zwinnie jak na zwyczajnego człowieka. Zaraz potem to, co ówczesny Scotland Yard nazywał funkcjonariuszami uczynił kolejną próbę stratowania biednego angielskiego dżentelmena.
Tym razem Arthur nie zareagował w sposób barbarzyński i po prostu odczekał krótką chwilę, zanim dobiegł do najbliższego zaułku i wspiął się na stromy dach. Wystarczył rzut oka, by przekonać się, gdzie znajduje się uciekinier.
- Hej, ty, kundlu! Zaczekaj! - krzyknął za nim i przyśpieszył, zgrabnie przeskakując na następny budynek. Niestety, cholerny garnitur był ostatnią wygodną rzeczą do takich akrobacji, ale póki co jeszcze...
Jego cylinder. Piękny cylinder kupiony od najlepszego kapelusznika właśnie rozpoczął krótką drogą ku wolności, niesiony wiatrem. Arthur westchnął tylko w duchu i jeszcze bardziej skupił się, by dogonić idiotę.
Wisiał mu cylinder.
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by An Czw Sty 12, 2012 11:12 pm

Jillian
To dziwne, lecz przez kilka dni krążyła w jednym i tym samym miejscu. Zazwyczaj nie przebywała nigdzie dłużej, niż kilka godzin. W tej części miasta żyli jednak wyjątkowo naiwni ludzie - wierząc w to, że ich dzielnica jest bezpieczna, narażali się na niebezpieczeństwo bardziej, niż ktokolwiek inny. W końcu, kto by się spodziewał, że na tej ruchliwej i dość popularnej ulicy, może dochodzić do jakichkolwiek kradzieży?
Tak, tak, wygląd młodej kobiecie wszystko ułatwiał... Może nie wtapiała się do końca w tłum, lecz nie wzbudzała w nikim jakichkolwiek podejrzeń.
Do jej dzisiejszych łupów należała złota obrączka, brożka i około dwustu funtów. Nie był to może jakiś wielki majątek, ale... Lepszy rydz, niż nic!
Kiedy znalazła się w zaułku i po cichu zaczęła przeliczać monety, do jej uszu dotarł czyjś głos. Odwróciła się w stronę mężczyzny, który, podpierając się o mur, bacznie się jej przyglądał.
Przerwała liczenie i zmarszczyła brwi. Przez kilka sekund przeszło jej przez głowę, by jak najszybciej się stąd ulotnić, lecz nieznajomy wcale nie wezwał straży, ani nie zrobił żadnego hałasu. To na wstępie wydawało się być podejrzane.
- Chyba pana kojarzę... - I owszem, kojarzyła, nawet pamiętała, ale jak przez mgłę. - Pana twarz.
Zamrugała kilka razy, a potem spuściła wzrok i wróciła do oglądania monet.
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Mit Pią Sty 13, 2012 1:24 pm

Francis
Odwrócił się, słysząc czyjś głos. Trochę inny, niż rozwrzeszczani strażnicy. Tak mu się przynajmniej wydawało, chociaż trudno było rozpoznać cokolwiek. Wszyscy Anglicy brzmieli tak samo i wszyscy mieli ten swój okropny akcent, który sprawiał, że zrozumienie ich, momentami graniczyło z cudem. A krzyków, w dodatku, często nie starał się rozumieć.
Kątem oka dostrzegł jednak, że ktoś (Stanowczo nie strażnik) wbiega za nim po budynku i skacze po dachach. Cóż, takich umiejętności nie spotykało się codziennie. Uśmiechnął się pod nosem, wykręcił na najbliższym dachu, podbiegł. Tak, żeby dzielił ich tylko jeden skok. Sztylet schowany w rękawie, gdyby trzeba było, mógł wysunąć w każdej chwili.
- Wybacz, ale niespecjalnie mam czas na pogawędki. Jestem odrobinę zajęty, jeżeli nie zauważyłeś.


Lucas
Pana. No tak, jasne. Chyba pierwszy raz w swojej karierze został nazwany panem. No, ale dlaczego by nie? W końcu był ważny! W jakiś tam sposób.
- Lucas jestem - uśmiechnął się do niej. - A ty, to...? - zapytał, przyglądając się jej jeszcze uważniej, po raz pierwszy z tak bliska. Kojarzyła go? Och, to bardzo dobrze. Znaczy się, lepsza, niż podejrzewał na początku. Cóż, w końcu zanim podejmie się decyzje, trzeba kogoś ocenić. Chociaż kradzież w jednej z bogatszych dzielnic świadczyła już sama o sobie. Zresztą, wiedział, że to umiejętności i dziewczyna nie opiera się tylko o szczęście. Takie nabytki były całkiem przydatne. Ale i tak, zanim ją wprowadzi jeszcze powinien się z kimś naradzić. No i zrobić test. Zawsze robili test, zawsze ten sam.
Mit
Mit

Liczba postów : 104
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Paryż wschodu, kurna!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Ardwi Pią Sty 13, 2012 2:09 pm

Arthur uśmiechnął się pod nosem widząc, w którą stronę biegnie uciekinier: najwidoczniej nie wiedział, że w tamtym miejscu kończy się ulica i bez specjalistycznego sprzętu za diabła nie przeskoczy takiej odległości do kolejnego budynku. Mógł najwyżej próbować zejść, ale wtedy Arthur będzie na wygranej pozycji.
Być może to nie będzie konieczne.
Przeskoczył na kolejny dach, znajdując się teraz w tym samym miejscu, co ten...
- Francuz, co? - Tym razem Arthur przyśpieszył jeszcze bardziej, tak, że prawie się zrównali, a następnie przegonił. Natychmiast się odwrócił się, uderzając Francuza końcem laski prosto w żołądek. Gdy ten przewrócił się na dach z laski Arthura wysunęło się ostrze (odrobinę zakrwawione, nie miał czasu go wyczyścić), które przyłożył do jego gardła.
- Wybacz, dobry człowieku, ale nalegam, żebyś znalazł chwilę - powiedział sarkastycznie, z ledwo zauważalną zadyszką. Uśmiechnął się i przyjrzał osobie, którą złapał. Zdecydowanie nie wyglądał na pospolitego złodzieja, więc miał rację, że go zaatakował. - Co ty na to?
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by An Pią Sty 13, 2012 2:20 pm

Jillian
Ponownie oderwała wzrok od pieniędzy i popatrzyła się na niego, marszcząc przy tym brwi. Podawanie swojego imienia jakiemuś obcemu człowiekowi nie wchodziło w ogóle w grę. Musiałaby być naprawdę nierozsądną osobą, gdyby posunęła się do czegoś takiego. Naraziła by tylko siebie na kłopoty, kolejne kłopoty. Co prawda, przez ostatnie miesiące żyło się jej względnie spokojnie. Nigdy jednak nie miała pewności, czy zza rogu nie wyskoczy jakiś strażnik z nożem w ręku i nie rzuci się na nią.
- Tajemnica. - Mruknęła cicho pod nosem. - Możesz mnie nazywać Tajemnicą.
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Mit Pią Sty 13, 2012 2:50 pm

Francis
No i cudownie! Zwinął się, dostając w żołądek, a potem walnął plecami o dach. Przynajmniej tak to wyglądało. Znaczy, całkiem nieciekawie. I jeszcze miał nóż na gardle. No po prostu wspaniale! I w taki sposób niby witają gości? Cudnie, cudnie! Ócz, ale gdyby Francis dał się tak łatwo, przecież nie mógłby nazywać się asasynem. A ręce przecież miał wolne: i teraz, i podczas upadku. No, prawie wolne. Nie do końca wiadomo kiedy w jednej z jego dłoni pojawił się rewolwer. Każdy, kto walczy tego typu bronią powinien mieć ją zawsze przy sobie, prawda?
- Ja zaś nalegam żebyś zabrał mi to żelastwo z gardła. No chyba, że chcesz się przekonać, który z nas będzie szybszy, hm? - Uśmiechnął się miło i przyjrzał uważniej stojącemu nad nim mężczyźnie. Nie, nie patrzył na takie bzdety jak twarz, czy kolor oczu. Gapił się po ubraniu, jeden szczegół, trzeba było dopasować laskę do... Och, tak. Czyli dokładnie tak, jak myślał.
- Poza tym, to bardzo nieładnie tak witać gości, nie sądzisz? Wysyłają mnie tu z Francji, a ty... Wszyscy u was są tacy?


Lucas
Parsknął pod nosem. Cóż, może gdzieś tam podawanie imienia było głupie. Tutaj, w takich kręgach, to była pewna wizytówka. A tutaj, póki nie dajesz się złapać, nie masz się czego bać. Zazwyczaj. Kontakty, moi drodzy, kontakty! Chociaż ona nie mogła mieć o tym pojęcia. Widać, że jest zupełnie nowa.
- Rozumiem, pani Tajemnico... - powiedział pozornie poważnym tonem. - Cóż, mam wrażenie, że mógłbym mieć do ciebie interes. Jednak to nie to miejsce. Przejdziemy się do karczmy? - Pójście do karczmy prawdopodobnie nie wyglądało zbyt rozsądnie, ale przecież nie miał na myśli takiego zwykłego lokalu. Były tu też specjalne miejsca, gdzie można było porozmawiać dość spokojnie. Cóż, na pewno spokojniej, niż w uliczce, w której w każdym momencie mógł pojawić się strażnik.
Mit
Mit

Liczba postów : 104
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Paryż wschodu, kurna!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Ardwi Pią Sty 13, 2012 3:19 pm

Arthur zerknął na rewolwer, ale nie wyglądał, jakby się tym przejął.
- Co za bezczelność - oświadczył tylko pod nosem i uśmiechnął się nieco szerzej. - Chciałbym pozwolić ci się przekonać, ale obawiam się, że to byłaby ostatnia wiedza w twoim życiu.
Och, to nie tak, że sam był bezczelny czy zbyt pewny swego. Po prawdzie wiedział, że aktualnie sytuacja była bez wyjścia: jeśli chcą wyjść z tego cało, obaj muszą odpuścić.
- Gości? Z Francji? - zmarszczył lekko brwi i ostrożnie odsunął broń. Jedno kliknięcie i ostrze ponownie zniknęło w drewnie. Oczywiście, to było logiczne. Zrobił krok do tyłu. - Francuzi nigdy nie są dobrymi gośćmi. Schowaj tę zabawkę - rozkazał mu stanowczo. Nawet jeśli był zbity z tropu czy zdenerwowany, to tego nie okazywał. Chyba po prostu był zbyt przyzwyczajony do życia w stresie, by mocniej przejąć się tym, że właśnie celuje w niego jakiś francuski osioł.
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by An Pią Sty 13, 2012 4:00 pm

Jillian
Schowała pieniądze do kieszeni - wszystko wskazywało na to, że nie uda jej się ich teraz na spokojnie przeliczyć. Propozycja nieznajomego nieco ją zaskoczyła. Nigdy nie wdawała się z nikim w jakieś dłuższe rozmowy. Na pewno nie wtedy, kiedy ta druga osoba znała jej profesję.
- Nie mam przecież pewności, że zaprowadzisz mnie do karczmy. - Odpowiedziała mu. Była momentami cholernie podejrzliwą osobą, toteż często z jej ust można było usłyszeć jakieś dziwne teorie, czy zarzuty. To chyba jednak dobrze, bo nie była naiwna.
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Mit Pią Sty 13, 2012 6:42 pm

Francis
Odetchnął, gdy w końcu mógł spokojnie wyciągnąć szyję. Podniósł się do siadu, po czym posłusznie schował broń. Nie było po co latać z wyciągniętym gnatem, skoro już nic mu nie zagrażało, prawda? Chyba nie. Chyba mógł się trochę odprężyć. Westchnął po czymp przeczesał sobie włosy ręką.
- Francuzi zawsze są dobrymi gośćmi - mruknął. Wdech, wydech. Chyba już był całkiem spokojny.
- W każdym razie... - westchnął, podniósł się, otrzepał ubranie. Dachy w Londynie nie należały do najczystszych. Żadne dachy w sumie nie należały. - Zaprowadzisz mnie do siedziby? Moja siostra miała wskazówki, ale gdzieś ją zgubiłem - przyznał się. Cóż, mógł udawać, że jest super zorientowany w sytuacji, ale przed chwilą miał strażników na karku i jakoś... po prostu nie bardzo mu się chciało.



Lucas
Wywrócił oczami. No tak, racja. Zapomniał.
- Hm... w sumie dobrze mówisz. Nie masz pewności. Musisz zwyczajnie zaryzykować, pani Tajemnico - Miał nadzieję, że dziewczyna podejmie to niby-wyzwanie. Serio, z chwili na chwilę coraz bardziej upewniał się, że chce z nią pogadać, że chce ją włączyć do całej tej zabawy. - Sama wiesz, jak jest. Bez ryzyka, nie ma zwycięstwa, bez zwycięstwa nie ma zdobyczy i tak dalej. Ale z drugiej strony, pomyśl. Czy gdybym chciał cię wrobić, nie zawołałbym już kogoś? - Logika, moi drodzy, logika. czasami na logikę było wziąć coś najłatwiej, serio!
Mit
Mit

Liczba postów : 104
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Paryż wschodu, kurna!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Ardwi Sob Sty 14, 2012 9:21 am

- Tak - w odpowiedzi uśmiechnął się (a właściwie skrzywił) ironicznie. - Pięknie to udowodniliście za Napoleona. - Na kłótnie między narodami zawsze jest dobry moment! Szczególnie jeśli chodzi o Francuzów, których nikt w Anglii nie lubił. Według oficjalnej wersji, bo należy zaznaczyć, że Anglicy zawsze mieli także swoją własną, prywatną wersję. Arthurowi nic ten naród nie zrobił, ale to nie stało na przeszkodzie, by uważać Francję za coś wyjątkowo denerwującego, co przykleiło się do powierzchni buta Europy.
- Siedziby? Nie mam pojęcia o czym mówisz. Ale jeśli jesteś tym, za kogo się podajesz, mógłbyś zwyczajnie użyć swoich zmysłów, mam rację, panie...? - rzucił oczywiste kłamstwo i jednocześnie spojrzał na Francuza chłodno. Nie dość, że przeszedł do rzeczy tak szybko, to nawet się nie przedstawił.
Mroźny grudniowy wiatr zawiał jeszcze mocniej niż poprzednio sprawiając, że Arthur z przykrością przypomniał sobie o cylindrze, który jest już pewnie własnością jakiegoś brudnego żebraka.
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by An Sob Sty 14, 2012 11:23 am

Jillian
Życie złodzieja było jednym, wielkim ryzykiem, jednak wiadomo, że czasem trzeba było też używać mózgu i podejmować jakieś konkretne decyzje. A może to ona była taka inna? Cóż, radziła sobie bardzo dobrze, jeszcze nigdy się nie zdarzyło, by skończyła w jakimkolwiek areszcie. Teraz tylko ugrzęzła w wielkim bagnie, bo ścigano ją listem gończym. Była akurat na tyle sprytna, by pod osłoną nocy pousuwać wszystkie ogłoszenia ze swoją podobizną z wszelkiego rodzaju budynków. Teraz trzeba było czekać na kolejną dostawę...
- A czy to nie byłoby zbyt proste? Mało wyrafinowane? Uciekłabym wtedy i prawdopodobieństwo, że mnie złapią, zmalałoby do zera. - Przedstawiła mu swój tok myślenia. - A teraz masz szansę wykorzystać moją naiwność i zaprowadzić mnie prosto do jaskini lwa.
Nie lubiła, gdy ktoś traktował ją jako kogoś słabszego od siebie. Możliwe, że teraz odniosła po prostu takie głupie wrażenie.
- Z drugiej strony, faktycznie mogę zaryzykować i dowiedzieć się, o co tak naprawdę ci chodziło. Mam teraz przewagę.
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Mit Sob Sty 14, 2012 12:27 pm

Francis
- Och, nie rozumiem, co masz do Napoleona! Był wspaniałym wodzem! - żachnął się, jak zrobiłby każdy Francuz. Napoleon był czymś w rodzaju em... narodowej dumy? Jakoś tak. Ale nie, Anglicy zawsze musieli się czepiać! Ludzie naprawdę genialni w rozpoczynaniu znajomości. Ciekawe, czy ten tu... Cholera. Francis powinien pamiętać jego imię. Ktoś mu przecież mówił przed wyjazdem, laska i broszka, znajdź go i zapamiętaj, to jest... No, właśnie. Tutaj kończyło się wspomnienie. Cudownie.co. Akurat w najlepszym momencie!
- Francis Bonnefoy - uśmiechnął się. - A Ty jesteś...? - W końcu jego rozmówca również się nie przedstawił. Cholera. Ciekawe, czy gdyby Francis dostatecznie się skupił, przypomniałby sobie... Albert? Anthony? August? A... A... A, zresztą. Pieprzyć go.
- Och, wątpię, żeby wasza kryjówka była tak słabo ukryta, żeby można sobie była ją tak po prostu wyśledzić. Mimo wszystko... - Może i byli Anglikami, ale przecież nie mogli ukryć się aż tak słabo. A Francisowi naprawdę nie chciało się spędzać calutkiego dnia na szukaniu!


Lucas
Dziewczyna myślała całkiem logicznie. W jakiś sposób. Cóż, gdyby Lucas nie był sobą, może nawet jego zamiary zgadzałyby się z jej myśleniem. Ale tak?
- Może i masz rację. Ale weź pod uwagę, że każdy mieszkaniec zna to miasto lepiej niż ty. Nie jesteś tu aż tak długo, prawda? W dodatku kompletnie sama, nie miałabyś się u kogo ukryć i tak naprawdę każdy mógłby cię wydać. Tak, masz rację. Mogę wykorzystać twoją naiwność. Ale możesz też założyć, że nie mam złych zamiarów. Interes i propozycję. Jak kumple po fachu, powiedzmy.
Nom. Bo do tego się jeszcze wcześniej nie przyznał, a może to sprawi, że dziewczyna poczuje się jakoś lepiej? Albo poczuje się lepiej, albo mu nie uwierzy.Cóż, to się okaże wszystko zaraz!
- To jak? Idziesz? - Ruszył już powoli przed siebie, zagłębiając się w pełną londyńskiego mroku uliczkę (ach, ten mrok!)i czekając, czy dziewczyna pójdzie za nim, czy nie.
Mit
Mit

Liczba postów : 104
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Paryż wschodu, kurna!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Ardwi Sob Sty 14, 2012 2:37 pm

- Zaiste, wspaniałym - odpowiedział Arthur tym samym złośliwym tonem, co poprzednio. Tak naprawdę tylko głupiec kwestionowałby talent Napoleona, a on głupcem nie był. Był za to dżentelmenem i to dlatego mówił trochę dziwnie. - Jednak Wielkiej Brytanii i tak nie śniło mu się podbijać. Cóż, nie o tym mowa... - delikatnie dał znać, żeby porzucić temat. Jeśli Francuz będzie chciał to kontynuować może zrobią to w bardziej odpowiednim stylu, przy filiżance popołudniowej herbaty.
Uśmiechnął się chłodno.
- Arthur Kirkland. Zaszczyt po mojej stronie, Bonnefoy - zabawne, jak Anglicy potrafili okazać kompletny brak szacunku pozornie go okazując. Gdy Francis zaczął bełkotać coś o słabym ukryciu Arthur zaczął się zastanawiać, czy ten głupi Francuz naprawdę może być asasynem. Chyba nie przysłaliby im kogoś, kto nie potrafi użyć orlego zmysłu? Chociaż moment, to ci cholerni Francuzi, może po prostu nikogo lepszego nie mieli albo nie chcieli przysłać.
Ale czasy był trudne, sytuacja w Anglii skomplikowana, a w Egipcie zraniono i zabito kilku dobrych asasynów, więc tak czy siak będzie musiał zaopiekować się tym gościem.
Nagle westchnął, a jego postawa jakby trochę się zmieniła.
- W każdym razie - zaczął już nie tak pretensjonalnym tonem, jak przed momentem. Teraz brzmiał całkiem normalnie. Chociaż w sumie taki głos z porównaniu z brytyjskim akcentem nie mógł dawać zwyczajnego efektu. -Jaki masz dowód na to, że jesteś tym, za kogo się podajesz? Skakanie po dachach uciekając przed Scotland Yardem to żaden dowód - stwierdził z pewnym rozbawieniem.
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Mit Nie Sty 15, 2012 8:22 pm

Francis
Ech, Anglicy i ich uprzejmość! To było nawet gorsze, niż normalne bycie miłym. Ciekawe, czy mieli tak wszyscy, czy tylko niektórzy z nich. W sumie, najpierw panienki, potem cały ten Arthur. Francis uśmiechnął się, odrobinę z pobłażaniem. Zabawni ludzie. Wnerwiający, ale całkiem zabawni. Kto wie, może nawet się zakumplu... mało prawdopodobne. Chociaż z drugiej strony i tak nikogo tu nie znał. A ten był pierwszą osobą od nich, jaką spotkał.
- Tak. Mi ciebie również miło spotkać~ - powiedział, tonem aż zbyt wesołym. Może i rozmówca był nieprzyjemny, ale jak się człowiek przyjrzy, to wydawał się całkiem zabawny. Na jeden z tych tragiczniejszych sposobów. (Mam wrażenie, czy on ma wahania nastrojów?)
- Dowód? No nie no, naprawdę? Nie wystarczy ci to, że rozpoznałem, kim ty jesteś? Nie możesz po prostu mnie tam zaprowadzić? Cooo? - Zamruga oczami. No niech ten głupi Angol po prostu powie mu, gdzie iść! Muszą się tak bawić?
Mit
Mit

Liczba postów : 104
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Paryż wschodu, kurna!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Ardwi Nie Sty 15, 2012 8:38 pm

Arthur spojrzał na Francuza podejrzliwie, tak, że na kilometr widać było, że mu nie uwierzył. Jednocześnie był zbyt uprzejmy, by zwrócić na to uwagę.
- To śmieszne - prawie warknął tonem pozbawionym wszelkiego humoru, a jednocześnie ciągle balansującym na granicy obraźliwego i neutralnego. Skomplikowane, nie? Anglicy... - Ponieważ od początku naszej konwersacji
ani razu nie odpowiedziałeś, kim konkretnie jesteś i do jakiego bractwa chcesz, by cię zaprowadzić. Ani razu nie użyłeś tego słowa, panie Bonnefoy - urwał na krótki moment. - Natknąłem się na mężczyznę skaczącego po dachach i to ma być dowód, że powinienem mu ufać? - Uśmiechnął się zimno i kpiąco. - Zabawne.
Zawiało chłodem. Tak się dzieje, jak ktoś marnuje czas dżentelmena. Prawdopodobnie już był spóźniony na spotkanie, a jeśli ten cholerny Francuz okaże się jakąś pomyłką, to czuł, że będzie musiał nagiąć trochę przyrzeczenie o nie zabijaniu niewinnych. Cóż, szybki sposób na załatwienie spraw zwykle był tylko jeden.
- ...i obawiam się, że jeśli nie chcesz sam współpracować, będę musiał cię sprawdzić - dodał i niespodziewanie zaatakował.
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by An Nie Sty 15, 2012 9:15 pm

Jillian
Wysłuchała tego, co miał do powiedzenia Lucas i po części była skora przyznać mu rację. Nigdy w życiu nie zrobiłaby jednak tego na głos. Akuratnie należała do osób, które zawsze były pewne, iż mają rację.
Propozycja nowo poznanego człowieka nieco ją zainteresowała. Nigdy nie miała okazji z nikim współpracować, aczkolwiek słyszała wiele przykrych historii kolegów z branży. Jeden nawet dostał tępym nożem w głowę przy dzieleniu się skarbem. Do dziś ma zdeformowaną twarz, problemy z wymową... Mimo iż Jillian była twardą kobietą, to nie miała zamiaru skończyć w taki sposób. A z pewnością nie chciałaby powtórzyć błędu znajomego, wspomnianego wyżej.
Założyła ręce na piersi i przez krótką chwilę obserwowała, jak Lucas znika w cieniu. Zmarszczyła głęboko brwi - mężczyzna mógł być szansą, lub błędem.
W końcu ruszyła za nim, wmawiając sobie jednocześnie, że to tylko tak z ciekawości.
An
An
Admin

Liczba postów : 144
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Skołyszyn

https://hetalia.forumotion.co.uk

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Mit Nie Sty 15, 2012 9:42 pm

Francis

Słuchał Arthura, słuchał, miał odpowiedzieć i w tym momencie nagle został zaatakowany. Zdążył zakląć pod nosem. Zrobił szybki unik, pozwalając mężczyźnie zaatakować powietrze. Błyskawicznie obrócił się, złapał wyciągniętą rękę Kirklanda dzierżącą broń i wykręcił ją mocno do tyłu. Wystarczył mu teraz jeden ruch, na złamanie jej. Nie zrobił tego jednak, zamiast tego wyjął nóż z dłoni mężczyzny, założył za pasek. Przysunął mężczyznę bliżej do siebie, wolną ręką wydobył z kabur broń i przystawił ją do podbródka Arthura.
- Nie uczyli was? - spytał, z niejakim rozbawieniem w głosie. - Nigdy nie lekceważ przeciwnika. To nierozsądne. I można bardzo łatwo stracić okazję do lekceważenia kogokolwiek innego. Przecież wy, Anglicy, kochacie to, prawda?
Mit
Mit

Liczba postów : 104
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Paryż wschodu, kurna!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Ardwi Nie Sty 15, 2012 10:40 pm

Arthur zacisnął zęby, żeby przypadkiem nie syknąć. Przegrana przegraną, ale miał jeszcze dumę do zachowania.
- Och, jestem ostatnią osobą, która kogoś lekceważy - wycedził, oddychając przy tym trochę szybciej niż normalnie. - Kochamy też dużo innych rzeczy, Bonnefoy. Koniec końców ja wygrałem - uśmiechnął się złośliwie.
Arthur Kirkland, człowiek, który nawet gdy przegrywa, to wygrywa. Szarpnął się delikatnie, żeby dać Francuzowi do zrozumienia, że może go już puścić, ale w zamian dostał tylko lufę przy twarzy. Prychnął z czymś, co przypominało rozbawienie i uspokoił się, zadzierając podbródek i odsłaniając szyję.
- Patrz - odezwał się z trudem. Dżentelmen, którego udawał najwyraźniej zrobił sobie krótką przerwę na herbatę i został tylko Arthur, który miotał się pomiędzy irytacją a rozbawieniem. - Teraz mam jakiś dowód, kim jesteś bez konieczności słuchania twojego schrzanionego akcentu. Chociaż co za asasyn używa perfum? Dość marny, jak sądzę - drażnił go z rozbawieniem. Nie dawał po sobie znać, że ręka coraz bardziej mu cierpła. Cóż, nie o ból tu chodziło.
- Więc, Bonnefoy - zaczął dość chłodno. - Postoimy tak jeszcze chwilę, czy może wolisz mnie puścić?
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Mit Pon Sty 16, 2012 10:55 am

- Skoro to jest dla ciebie wygraną, jakim cudem jeszcze żyjesz? - parsknął. Oczywiście. Wygrywać nawet, gdy się przegrywa i gdy jeden ruch wystarczy, żeby rozwalić ci mózg! Och, co za urocze podejście! Wspaniałe i wcale nie napuszone. Hohoho~
- No tak, trzeba mieć dowód. Nie można mi było po prostu uwierzyć, co? I nie wiem, co masz do moich perfum, mają naprawdę ładny zapach. Co to, asasyn nie może dobrze pachnieć? - Jeżeli Arthur stosował taką zasadę to on właśnie przestał być pewien, czy chce go znać. Chociaż nie, to arystokrata nie biło od niego odorem. Hah. Dobra! Bo przez chwilę już się przestraszył, że to jeden z fanatyków, który nadal jeszcze twierdzi, że porządna kąpiel to największy z ludzkich grzechów. Uh...
- Już cię puszczam, już. - To zabawne. Francis był teraz taki całkowicie bez-złości. Jasne, może jego uśmiech stał się trochę wredniejszy, niż przed chwilą, ale nie wyglądał na jakiegoś złego. A przecież mógłby! Właśnie przed chwilą został zaatakowany przez kolegę po fachu! - Zaprowadzisz mnie teraz do tej waszej kryjówki? - zapytał, puszczając go i chowając pistolet z powrotem do kabury. Noża jednak nie oddał.
Mit
Mit

Liczba postów : 104
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Paryż wschodu, kurna!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Ardwi Pon Sty 16, 2012 12:25 pm

- Typowo francuskie myślenie - odparł Arthur z pogardą. - Po pierwsze... Skopanie kogoś nie zawsze równa się wygranej. Po drugie... Zaufanie to najgłupsze, co można zrobić - cały czas mówił głosem pewnym, chociaż niech przytłumionym z powodu lufy przy podbródku. - I po trzecie, cuchnąc jak perfumeria nie wykonasz wielu tajnych misji, Francis.
A tak poza tym to Arthur sam pachniał delikatną wodą kolońską, w końcu na żadną tajną misję się nie wybierał. No i kąpał się regularnie, jak to prawdopodobnie bogaci ludzie w epoce wiktoriańskiej robili!
- Dziękuję - odpowiedział, chociaż trzeba zaznaczyć, że prawdziwa wdzięczność z jego ust nie wychodziła często. Ledwo zauważalnie odetchnął, ale nie pozwolił sobie na rozcieranie bolącej ręki. Zamiast tego odsunął się od Francisa na odległość przestrzeni intymnej i wyciągnął rękę. - Mój nóż.- Drugą, prawą ręką poprawił przekrzywiony krawat. Jeśli Francis jest spostrzegawczy zauważy, że Arthur jest leworęczny.
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Mit Pon Sty 16, 2012 2:18 pm

- Ale wygraną równa się jego unieruchomienie, nieprawdaż? - Och, jak jego kolega lubił przegadywać. Nie, nie, co z tego, że możesz mnie zabić i tak nie wygrałeś! Oczywiście, nie wygrał. Jasne... - Och, sugerujesz, że ktoś zapamięta zapach moich perfum i rozpozna mnie na ulicy? Albo wiatr przywieje go do kogoś, kogo muszę zabić? Proszę cię... Zresztą. Jesteśmy na misji, Arthur?
Ha! Dobra, już go polubił! Oczywiście, było to nader absurdalne, bo ten cholerny Anglik robił wszystko, żeby nie dać się polubić. Ale był przy tym zabawny, interesujący na jakiś pokraczny sposób. Może kiedyś będą mieli o czym porozmawiać. Na razie był po prostu zabawnym kolegą z pracy, który działa ci na nerwy, ale za którym, jednocześnie, przepadasz.
- Proszę. - Było za co dziękować! Mógł go zabić! - Twój nóż? Tak, może kiedyś ci go oddam. Na razie traktuj to, jako stratę w walce. W końcu próbowałeś mnie zabić, non? Nie moja wina, że tak głupio straciłeś swoją broń! - zaśmiał się. Noża mu nie odda. Jeszcze nie. Musi mieć jakąś pamiątkę z pierwszego dnia w Londynie, prawda?
- A teraz, jeśli możesz, pokaż mi naszą siedzibę.
Mit
Mit

Liczba postów : 104
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Paryż wschodu, kurna!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Ardwi Pon Sty 16, 2012 2:31 pm

Nowy znajomy Arthura tymczasem nie potrafił dać za wygraną. Arthur zmarszczył brwi, bo poza pojedynczymi przypadkami, rzadko trafiał na samobójcze okazy skłonne z nim dyskutować.
- W tym przypadku zdobycie informacji - odparował niecierpliwie, bo cholera, nie potrafił odpuścić. Wiedział, że to dziecinne, ale nie potrafił. - Sugeruję, że mocny zapach za bardzo zwraca uwagę i jeszcze łatwiej po nim wyśledzić. Ale co Francuzi wiedzą o dyskrecji, racja?
Arthur wiedział, że Francis go nie zabije, gdy ten paradoksalnie odparował dość oczywisty atak. Tylko asasyn zrobiłby to tak zręcznie, a przecież asasyn nie skrzywdzi swojego wspólnika. Pomijając taką sytuację, gdy ten drugi nie chce oddać mu broni.
Zdawałoby się, że Arthur nie ma gdzie ukryć większego arsenału broni, a jednak jakimś cudem wyciągnął rewolwer (nie wgłębiajmy się, gdzie oni chowają te wszystkie bronie) i z rosnącym uśmiechem wycelował prosto w czoło Francisa.
- Interesujące - mruknął. - Ale zapamiętaj jedno. Mi nikt się nie sprzeciwia. A teraz pozwól, że zabawię się w twoją prostacką grę: oddaj mi mój cholerny nóż - powiedział uprzejmie, mrużąc oczy. - A wtedy może nawet zaproszę cię na filiżankę herbaty w mojej siedzibie - zaakcentował na przekór francisowej "naszej siedzibie."
Ardwi
Ardwi

Liczba postów : 191
Join date : 04/06/2011
Age : 29
Skąd : Zadupie Polski!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Mit Pon Sty 16, 2012 4:30 pm

- Narażenie swojego i cudzego życia to trochę głupia metoda, nie uważasz? Zwłaszcza, że gdybyś jednak mnie zabił, mógłbyś mieć kłopoty, prawda? I nie martw się o tajność moich misji. Nie oblewam się przecież wiadrem perfum, gdy idę na misję, prawda? - Ale lubił się kłócić ten Arthur, oj lubił. I w sumie za moment wyjaśniło się dlaczego. Dokładnie się wyjaśniło.
- Rozumiem. Widać będę musiał być tym pierwszym, co? - Wiedział, że do niego nie strzeli. Teraz już nie mógł. Teraz, kiedy mieli obaj pewność, doskonale wiedzieli, że są bezpieczni i nie mogą sobie nic zrobić. Zabawne, nie? Ale straszyć nadal mogli!
- Wybacz, ale nie. Mówiłem ci już, zaryzykowałeś, straciłeś nóż. Może kiedyś uda ci się go odzyskać~ - powiedział wesoło. No! Chociaż wątpił, żeby ich dalsza znajomość potoczyła się bezstresowo. I żeby tak o, bez używania czegokolwiek, po prostu dzięki cudzej pomocy, trafi do kryjówki. - Rozumiem, że w takim wypadku nie ma szans na to, żebyś mnie tam zaprowadził...?
Mit
Mit

Liczba postów : 104
Join date : 04/06/2011
Age : 28
Skąd : Paryż wschodu, kurna!

Powrót do góry Go down

Londyn (bogatsza część)  Empty Re: Londyn (bogatsza część)

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach